Ponadczasowy płaszcz w kolorze wielbłądziej wełny (camelowy) marzył się Monice od dawna. I gdy już straciła wszelkie nadzieje, na horyzoncie pojawił się model idealny ( idealna była też jego cena!). Nie mogłyśmy zbyt długo czekać, płaszcz został wypróbowany przy kilkunastostopniowym mrozie... i spełnił swoje zadanie- ochronił przed zimnem i fantastycznie wyglądał :-). Jest tak uniwersalny, że pasuje nawet do traperów, które świetnie sprawdzają się podczas "przedzierania się" przez zaspy- zimą jest to nieoceniona zaleta butów :-).
Bluza i jeansy to natomiast sprawdzona baza, mogłoby się nawet wydawać, że nieco nudna. Sekret, tak jak zawsze, tkwi w szczegółach. Wystarczy zrezygnować z klasycznych jeansów na rzecz rurek w kolorze butelkowej zieleni, a szarą bluzę zastąpić modelem z nadrukiem, odważnym wzorem- Monika zdecydowała się na cętki. Do tego bransoletka z sarną i mamy istne królestwo zwierząt :-).
Zapomniałybyśmy o zimowych atrybutach- szalik, czapka, rękawiczki- u Nas każda z tych rzeczy, jakby z innej beczki, ale przecież miksowanie różnych stylów, wzorów, faktur to całkiem niezła zabawa!